Pacific Rim – dostałem czego oczekiwałem!

Dodano: czwartek, 5 marca 2015
Kategoria:
felietony,

Czytając opinię i komentarze dotyczące „Pacific Rim” można wywnioskować, że film jest słaby. Rzesza internetowych kinomanów zrównała ten film z błotem twierdząc, że po pierwsze film jest skopiowany z anime wydawanego w latach 1995-96 – Neon Genesis Evangelion, a po drugie iż ma on płytką fabułę i szczęśliwe disney’owskie zakończenie.
Tu pojawia się więc moje pytanie – ale o co wam chodzi ?

pacific_rim_5

W swoim życiu oglądnąłem mnóstwo filmów, zapewne jak większość internetowych znawców kinematografii, mógłbym uważać się za eksperta kina i surowym okiem spoglądać z wysoka na każdą produkcję. Dlaczego tego nie robię? a no dlatego, że trzeba też umieć odróżnić produkcje ambitną od typowego „kolejnego hollywood’zkiego hitu„. PF nie miał przekazać ludziom wartości, którymi mieliby się kierować w życiu, to miała być wielka jatka między potworami z innego wymiaru, a ogromnymi mechami. Nie obchodzi mnie nawet to, że pomysł jest zaczerpnięty z innej produkcji czy miał płytką fabułę.

PACIFIC RIM

Spodziewałem się oszałamiających efektów, tony basów i dźwięku miażdżonej stali i kości – wykorzystanie kina domowego do granic możliwości, jako że nie załapałem się na premierą kinową. Pod tym względem nie zawiodłem się ani trochę, było efektownie, dynamicznie i przede wszystkim głośno. To jest właśnie film, który w pełni wykorzystuje moc grafiki komputerowej, aktorzy są tu niemal zbędni. To już nie są czasy gumowych strojów i papierowych makiet, które swoją drogą miały swój klimat, jednak nie miały spektakularności, a jej braku w PF wytknąć nie można. Nie zawiodłem się również fabułą, bo już od pierwszych sekund filmu każdy kto oglądnął swoje w życiu wie, że oprze się ona na typowym schemacie „wielkiego powrotu„. Czyli w uproszczeniu, główna postać znika zaraz po przedstawieniu, następnie zostaje odnaleziona i mimo przeciwności jakie napotyka – znów staje się bohaterem. Fabuła prosta jak konstrukcja cepa, a potrzebna bardziej skomplikowana? Nie, bo na ten film nie idzie się oczekując fabuły, a raczej porządnej rozwałki. W dzisiejszych czasach i tak obydwu tych rzeczy naraz dostać nie można.

Jaeger_Program_Pons_Test

Moim zdaniem film był absolutnie świetny w kategorii jakiej miał się znajdować. Efekty wgniatają w fotel, dźwięk dodatkowo zapewnia pełnie wrażeń, zupełnie jakbyśmy byli na miejscu, a fabuła – pozostawmy ją taką jaką jest, prostą i szczęśliwą. Ten film cieszy oko, typowy rozluźniacz po ciężkim tygodniu pracy, najlepiej smakuje z piwem i czipsami w gronie znajomych. Osobiście daję mu 8 / 10 bo oglądając go dobrze się bawiłem, a przecież o to w filmach chodzi, wybieramy taki na jaki mamy ochotę i jaki poprawi nam humor, a „Pacific Rim” spełnił moje oczekiwania!

 

Podziel się artykułem ze znajomymi: